Kara dla dziecka – Czy to dobra droga?
Jak myślisz, karać czy nie karać? Bez egzekwowania posłuszeństwa, nie wychowam dobrze mojego dziecka, zadając mu krzywdę w postaci kary, też nie. Więc jak postępować, aby znaleźć ten złoty środek?


1. A może da się inaczej?
Zatrzymajmy się chwilę nad znaczeniem pojęcia kary i nad tym, czy jest coś, co mogłoby ją zastąpić. Kara to świadome i celowe odbieranie pewnej możliwości lub zadawanie cierpienia, które najczęściej nie niesie za sobą nic innego, jak tylko upokorzenie i złość. Jest więc jasne, że nikt z nas nie chciałby, aby celowo sprawiano mu ból. Inną sprawą jest świadomość tego, że zaniedbując obowiązki, poniesiemy tego konsekwencje. I tutaj właśnie kryje się ta różnica. Konsekwencja jest naturalnym wynikiem naszych działań. Pewnego rodzaju schematem, który wydarza się w odpowiedzi na zachowanie.
Aby lepiej to zrozumieć przytoczę historię, która dała mi wiele do myślenia i którą chcę się podzielić również z Tobą.
15-letni Marek bardzo chciał pożyczyć od taty narzędzia, żeby budować z kolegą domek na drzewie. To nowy komplet, który jest tacie niezbędny do pracy, ale postanowił się zgodzić. Po całym dniu tata, zaglądając do garażu, zauważył, że komplet nie wrócił na miejsce w całości, a na podłodze leżały porozrzucane narzędzia. Ojciec był wściekły, miał ochotę nakrzyczeć na syna i ukarać go. Jutro Marek miał iść na mecz swojej ulubionej drużyny, a więc zabranie mu biletu i zakaz wyjścia byłyby okazją do dania nauczki nastolatkowi. Powinien odczuć, że tak się nie robi. To byłaby kara.
Dzięki temu, że Marka w tym momencie nie było w domu, tata zdążył ochłonąć i za kilka godzin odbyli spokojną rozmowę. Tata zakomunikował synowi swoje niezadowolenie, spowodowane niedbałością i nieszanowaniem pożyczonej rzeczy. Ojciec stanowczo powiedział, że oczekuje, iż jego narzędzia jeszcze dziś znajdą się na swoim miejscu, a także, że nie będzie tolerował takiego zachowania. Następnego dnia syn znów chciał pożyczyć narzędzia, aby kontynuować budowę. Spodziewał się, że tata nie będzie zadowolony, jednak ten postanowił wykazać się dużą cierpliwością i zgodził się, ale uprzedził, że jeśli komplet nie wróci na miejsce, za trzecim razem syn już nie dostanie narzędzi. To właśnie byłoby naturalną konsekwencją.


2. Złoty środek
Ta zwykła, ale jakże wymowna historia miała miejsce naprawdę. Wyraźnie ukazuje ona, co niosą za sobą obie metody. Jedna faktycznie daje odczuć dziecku, jak bardzo przewiniło. Druga natomiast skupia się na rozwiązaniu zaistniałego problemu. Oprócz odczucia daje możliwość wyciągnięcia wniosków.
Metoda kary pozbawia dziecko refleksji. Incydent kończy się odwetem złości lub zamknięciem w sobie i poczuciem beznadziejności. Pamiętajmy, że kara sprawia, że zadajemy cios dla godności dziecka. Wątpi w swoją wartość, a jeszcze częściej staje się takie jak dorośli przywykli je nazywać i traktować. Jeśli słyszy, że jest nieodpowiedzialne i niegrzeczne, to po pewnym czasie rzeczywiście – takie się staje. Nie walczy z tym, jest bezsilne i nie ma motywacji do zmiany.
Zatem złotym środkiem jest wyciąganie konsekwencji, co jednocześnie daje odczuć przewinienie, ale też otwiera drogę do porozumienia i wyciągnięcia wniosków.


3. Jak działać, aby wyciągać konsekwencje
Kilka wskazówek jak postępować w sytuacji, gdy chcemy, aby zachowanie naszego dziecka było inne.
- Ochłoń z emocji, zanim przejdziesz rozmowy.
- Jasno wyrażaj swój sprzeciw wobec niechcianego zachowania.
- Określ swoje oczekiwania.
- Pokaż dziecku, jak może naprawić swój błąd.
- Zaproponuj wybór.
- Bądź otwarty na rozwiązanie faktycznego problemu, nie skupiaj się tylko i wyłącznie na daniu odczuć rangi przewinienia.

4. Doświadczenia rodziców
Kilkoro rodziców podzieliło się ze mną swoimi doświadczeniami i historiami, które dają światło na obraz działania kary.
Oto dwie z nich.
„Czasami zbyt gwałtownie reagowałam, zdarzały się klapsy, ale potem miałam wyrzuty sumienia, więc bardzo się hamowałam, aż w końcu zaniechałam tej metody. Zresztą była nieskuteczna. Bywały takie momenty, że tych kar tyle zbierało się na raz, że już nie miałam pomysłu co dalej, bo nic one nie dawały. Dzieci były zrezygnowane i tak jakby zaczęły wychodzić z założenia – i tak dostanę karę. Często też byłam niekonsekwentna w tym, co mówiłam i one wiedziały, że na przytulenie, słodkie oczy i czułe słówka mama odpuści”.
„Czasem, gdy sytuacja jest nerwowa i ciężko o cierpliwość to kary działają, ale zauważam, że dają bardzo krótkotrwały efekt. Na chwilę skutkuje, ale widzę, że nie rodzi to dobrych owoców. Dzieci uczą się działania ukierunkowanego na uniknięcie czegoś lub dostanie czegoś. To średnie rozwiązanie.
U mnie działa najbardziej zachęta do współpracy. Gdy oczekuję od dzieci jakiegoś działania, staram się nauczyć je współodpowiedzialności i dać przykład. Wtedy czują się ważne i znają moje oczekiwania względem ich zachowania”.

Podsumowując cały wpis, dochodzi do mnie, że temat karania to bardzo rozległy temat i niesie ona za sobą duży ładunek emocji. Warto zapamiętać, kilka wniosków:
- Kary rodzą bunt i agresję
- Konsekwencja uczy
- Kary zamykają na współpracę
- Konsekwencja pobudza do odpowiedzialności
A Ty jakie masz odczucia po przeczytaniu tego wpisu? Co sądzisz? – podziel się w komentarzu.